Poprzednio
Rozpoczęła się szósta klasa dla naszych bohaterów, ale bynajmniej nie jest ona świeżym startem. Błędy z przeszłości są jak kłody pod nogi, z którymi musi zmierzyć się między innymi Remus, Marlena i Emmelina . Pierwsza dwójka spotykała się ze sobą przez cały poprzedni rok, ale wszystko zmieniło się, kiedy Emmelina, przyjaciółka Remusa od dzieciństwa, pocałowała chłopaka na oczach jego dziewczyny. Remus i Marley starają się uratować swój podupadający związek, ale kolejne sekrety Lupina, w tym odwieczny problem z likantropią, nie czynią spraw łatwiejszymi. Piątą klasą żyje również Lily , która straciła w jej ostatnie dni dwoje swoich najlepszych przyjaciół - Severusa oraz Mary , która przez długi czas spotykała się z adoratorem Lily, Jamesem Potterem. Mary była zazdrosna o relację Jamesa z Lily, pokłóciła się z najlepszą przyjaciółką na śmierć i życie, a potem wzięła udział w wymianie międzyszkolnej do Beauxbatons. Na jej miejsce przybywa Hestia, ekscentryczna kuzynka Syriusza i Jamesa. Ma ona problem z zaaklimatyzowaniem się. Jedyną osobą, która wyciąga do niej rękę, jest problematyczna Emmelina, która przypadkiem niszcząc związek Remusa i Marleny, z większą premedytacją chce odbić ukochanego Syriusza od Dorcas i angażuje Hestię w swoje problemy.
Tymczasem w Hogwarcie pojawia się nowa uczennica, Jo Prewett w jakiś pokręcony sposób połączona z Lily. Tymczasem do Evansowny przychodzi list z medalionem, który nosiła jej biologiczna matka-nieboszczka, jeszcze przed tym, jak porzuciła bez przyczyny całą swoją rodzinę. Retrospekcje pokazują, że tę przyczynę być może jednak miała, ponieważ ojciec Lily, Ethan wiele lat temu romansował z matką Jo, Lukrecją.
Tymczasem w Hogwarcie pojawia się nowa uczennica, Jo Prewett w jakiś pokręcony sposób połączona z Lily. Tymczasem do Evansowny przychodzi list z medalionem, który nosiła jej biologiczna matka-nieboszczka, jeszcze przed tym, jak porzuciła bez przyczyny całą swoją rodzinę. Retrospekcje pokazują, że tę przyczynę być może jednak miała, ponieważ ojciec Lily, Ethan wiele lat temu romansował z matką Jo, Lukrecją.
“Każda rodzina tai w sobie swoiste niezadowolenie, które zmusza do ucieczki każdego jej członka, dopóki posiada on jakąkolwiek siłę żywotną.”
- Paul Ambroise Valéry
Kochana Lily,
Wiem, że ciężko
znaleźć nam wspólny język i w lato prosiłaś mnie, żebym do Ciebie nie
pisała pod żadnym pozorem, ale wydaje mi się, że zrobi Ci się cieplej na sercu,
gdy dostaniesz list od kogoś z rodziny.
Ta cała profesorka
McGonagall napisała do nas, że zawalasz Transmutację, czy coś takiego, ale nie
piszę listu po to, żeby Cię zbesztać, nikt z nas (oprócz niej) pewnie tego nie
zrobi. Zresztą, każdy na świecie ma jakąś piętę Achillesa, prawda? Ja nie umiem
gotować, Ty nie umiesz przemieniać przedmiotów. Wychodzę przy tym gorzej od
Ciebie. Może wzięłabyś jakieś korepetycje, co? Poproś jakiegoś chłopaka, to
taka rada ode mnie i taty.
Zarówno Ethan,
Caroline, jak i ja popieramy Twoją nauczycielkę i uważamy, że się
przepracowujesz. Ja w twoim wieku rzadko zaglądałam do książek, Lily. Nauczysz
się z nich wiele, jasne, ale nie ma na świecie podręcznika na podstawie którego
zrozumiesz życie. Powinnaś raczej poddać się jakieś pasji (Ethan pyta się, czy
grasz w miarę możliwości na jakimś fortepianie i gitarze, bo strasznie łatwo
tych sztuk zapomnieć) albo na życiu towarzyskim, tym bardziej, że masz lżejszy
rok przed sobą, a egzaminy dopiero za kilka semestrów.
Jeśli chodzi o Twoją
ucieczkę z Czarów… (czy jak to się nazywało?) nie przejmuj się. Ja w Twoim
wieku miałam więcej godzin nieobecności niż obecności w szkole, a czepianie się
jakiegoś jednorazowego wybryku to gruba przesada. Ta McGonagul musi być
naprawdę kobietą starej daty.
U mnie i Ethana
wszystko w porządku, u Caroline zresztą też, ale niespecjalnie często z nią
rozmawiam. Co prawda czasami odwiedza Ryana Steele’ a (to Twój chrzestny,
prawda?), a ponieważ Twój ojciec przebywa u niego przynajmniej pięć godzin
dziennie, a ja idę z nim, konfrontacje są nieuniknione. Ciężko jej przywyknąć do
widywania nas razem, ale prosiła koniecznie Cię pozdrowić (pewnie też
utrzymujesz z nią korespondencję, nie?). Ach, zapomniałabym, twoja babcia
kazała Ci uważać przy wyborze korepetytora na Amerykanów i hipisów. Wiesz, jak
bardzo jest uprzedzona.
Mam nadzieję, że choć
raz mi odpiszesz. Przysyłam trochę ciasteczek zbożowych według przepisu Twojej
babci, bo wiem, że bardzo je lubisz.
Ucz się, ale nie
zapomnij o chłopakach,
Rachel