26 września 2015

4. Utrapienia i Rozwiązania


Poprzednio
Rozpoczęła się szósta klasa dla naszych bohaterów, ale bynajmniej nie jest ona świeżym startem. Błędy z przeszłości są jak kłody pod nogi, z którymi musi zmierzyć się między innymi Remus, Marlena i Emmelina . Pierwsza dwójka spotykała się ze sobą przez cały poprzedni rok, ale wszystko zmieniło się, kiedy Emmelina, przyjaciółka Remusa od dzieciństwa, pocałowała chłopaka na oczach jego dziewczyny. Remus i Marley starają się uratować swój podupadający związek, ale kolejne sekrety Lupina, w tym odwieczny problem z likantropią, nie czynią spraw łatwiejszymi. Piątą klasą żyje również Lily , która straciła w jej ostatnie dni dwoje swoich najlepszych przyjaciół - Severusa oraz Mary , która przez długi czas spotykała się z adoratorem Lily, Jamesem Potterem. Mary była zazdrosna o relację Jamesa z Lily, pokłóciła się z najlepszą przyjaciółką na śmierć i życie, a potem wzięła udział w wymianie międzyszkolnej do Beauxbatons. Na jej miejsce przybywa Hestia, ekscentryczna kuzynka Syriusza i Jamesa. Ma ona problem z zaaklimatyzowaniem się. Jedyną osobą, która wyciąga do niej rękę, jest problematyczna Emmelina, która przypadkiem niszcząc związek Remusa i Marleny, z większą premedytacją chce odbić ukochanego Syriusza od Dorcas i angażuje Hestię w swoje problemy. 
Tymczasem w Hogwarcie pojawia się nowa uczennica, Jo Prewett w jakiś pokręcony sposób połączona z Lily. Tymczasem do Evansowny przychodzi list z medalionem, który nosiła jej biologiczna matka-nieboszczka, jeszcze przed tym, jak porzuciła bez przyczyny całą swoją rodzinę. Retrospekcje pokazują, że tę przyczynę być może jednak miała, ponieważ ojciec Lily, Ethan wiele lat temu romansował z matką Jo, Lukrecją.


UWAGA - ROZDZIAŁ JEST W TRAKCIE INTENSYWNYCH POPRAWEK, PONIŻSZA WERSJA ZAWIERA NOWE, POPRAWIONE, ALE I NIEKTÓRE STARE, NIEPOPRAWIONE FRAGMENTY, PO TO, ŻEBY ZACHOWAŁA SIĘ SPÓJNOŚĆ W CZYTANIU. MUSICIE JEDNAK WIEDZIEĆ, ŻE ROZDZIAŁ MOŻE ZAWIERAĆ PEWNE BŁĘDY LOGICZNE, PONIEWAŻ STARE FRAGMENTY POCHODZĄ SPRZED DWÓCH LAT, A JA NIE PAMIĘTAM DOKŁADNIE, JAKIE TREŚCI ZAWIERAJĄ. POLECAM WSZYSTKIM ZACZEKAĆ KILKA DNI, KIEDY ROZDZIAŁ ZOSTANIE ZAKOŃCZONY ALBO PRZECZYTAĆ W CAŁOŚCI STARĄ WERSJĘ, KTÓRA ZNAJDUJE SIĘ TUTAJ.




“Każda rodzi­na tai w so­bie swois­te nieza­dowo­lenie, które zmusza do ucie­czki każde­go jej człon­ka, dopóki po­siada on jakąkol­wiek siłę żywotną.”

- Paul Ambroise Valéry



4 września, Cokeworth
Kochana Lily,

Wiem, że ciężko znaleźć nam wspólny język i w lato prosiłaś mnie, żebym do Ciebie nie pisała pod żadnym pozorem, ale wydaje mi się, że zrobi Ci się cieplej na sercu, gdy dostaniesz list od kogoś z rodziny.
Ta cała profesorka McGonagall napisała do nas, że zawalasz Transmutację, czy coś takiego, ale nie piszę listu po to, żeby Cię zbesztać, nikt z nas (oprócz niej) pewnie tego nie zrobi. Zresztą, każdy na świecie ma jakąś piętę Achillesa, prawda? Ja nie umiem gotować, Ty nie umiesz przemieniać przedmiotów. Wychodzę przy tym gorzej od Ciebie. Może wzięłabyś jakieś korepetycje, co? Poproś jakiegoś chłopaka, to taka rada ode mnie i taty.
Zarówno Ethan, Caroline, jak i ja popieramy Twoją nauczycielkę i uważamy, że się przepracowujesz. Ja w twoim wieku rzadko zaglądałam do książek, Lily. Nauczysz się z nich wiele, jasne, ale nie ma na świecie podręcznika na podstawie którego zrozumiesz życie. Powinnaś raczej poddać się jakieś pasji (Ethan pyta się, czy grasz w miarę możliwości na jakimś fortepianie i gitarze, bo strasznie łatwo tych sztuk zapomnieć) albo na życiu towarzyskim, tym bardziej, że masz lżejszy rok przed sobą, a egzaminy dopiero za kilka semestrów.
Jeśli chodzi o Twoją ucieczkę z Czarów… (czy jak to się nazywało?) nie przejmuj się. Ja w Twoim wieku miałam więcej godzin nieobecności niż obecności w szkole, a czepianie się jakiegoś jednorazowego wybryku to gruba przesada. Ta McGonagul musi być naprawdę kobietą starej daty.
U mnie i Ethana wszystko w porządku, u Caroline zresztą też, ale niespecjalnie często z nią rozmawiam. Co prawda czasami odwiedza Ryana Steele’ a (to Twój chrzestny, prawda?), a ponieważ Twój ojciec przebywa u niego przynajmniej pięć godzin dziennie, a ja idę z nim, konfrontacje są nieuniknione. Ciężko jej przywyknąć do widywania nas razem, ale prosiła koniecznie Cię pozdrowić (pewnie też utrzymujesz z nią korespondencję, nie?). Ach, zapomniałabym, twoja babcia kazała Ci uważać przy wyborze korepetytora na Amerykanów i hipisów. Wiesz, jak bardzo jest uprzedzona.
Mam nadzieję, że choć raz mi odpiszesz. Przysyłam trochę ciasteczek zbożowych według przepisu Twojej babci, bo wiem, że bardzo je lubisz.
Ucz się, ale nie zapomnij o chłopakach,
Rachel


3. List

Poprzednio
Pierwszego dnia szóstej klasy szesnastoletnie Gryfonki - Lily, Dorcas, Emmelina i Marlena - urządzają sobie babski wieczorek, podczas którego Emma przyznaje, że została ugodzona strzałą Amora. Dziewczyny myślą, że ich koleżanka mówi o uczuciu do Remusa Lupina, byłego chłopaka Marleny, z którym całowała się podczas ich chodzenia i ostatecznie przyczyniła do rozpadu ich związku. Nie jest to prawda, chodziło jej bowiem o Syriusza Blacka, który niefortunnie zaprosił do Hogsmede Dorcas. Emmelina, przy okazji również bliska przyjaciółka Remusa, próbuje wyjaśnić to nieporozumienie, ale wyrządza więcej złego niż dobrego. Z kolei Lily nie wie, co zrobić z fantem, że jej odwieczny wróg, James Potter, niezaprzeczalnie uratował jej życie. Wkrótce może znów potrzebować jego pomocy, bo zdarzyło jej się zawalać transmutację, dziedzinę w której James wiedzie prym.



 „O wartości człowieka świadczy lista jego przyjaciół, o popularności - lista jego wrogów”
-Andrzej Majewski

16 marca, Londyn. Rok 1959.

Padał śnieg. Szczelnie opatulona szalem kobieta weszła do małej, cieplutkiej kawiarenki, we wnętrzu której roiło się od kartonów, pudeł i styropianu. Londyńczycy kojarzyli to miejsce tylko dlatego, że nieopodal mieścił się znany hotel i klub Evansów, gdzie ich dzieci chodziły, aby posłuchać muzyki… jazzowej? Tak, jakoś tak to się nazywało. Po prawdzie Lukrecja Prewett nie fascynowała się podobną muzyką, ani czymkolwiek co podobało się mugolom, ale kawiarenkę tę znała od dawna, przychodziła tu z przyjaciółmi, bo właścicielka była czarodziejką.
Po staremu, zamówiła ciastko i trochę miodu pitnego, usiadła przy czwartym stoliku pod oknem, a chwilę później pojawił się On. Otrzepał buty i zamknął drzwi, których przymocowane dzwonki zapiszczały. Skinął głową do Lissy, siostry właścicielki, która na co dzień pracowała w lokalu jego ojca i ze zmizerniałą miną podszedł do Lukrecji i zajął miejsce na krześle obok.
─ Lukrecja –  przywitał się chłodno.
─ Ethan – odpowiedziała tym samym.